Muchy na płaszczyźnie
Osiemdziesiąt trzy procent dni w roku zaczyna się jednakowo: dzwoni budzik. Dźwięk ten wdziera się w ostatnie sny to spazmatycznym skrzekotem perforatora wyjściowego, to grzmiącym basem Fiodora Simeonowicza, to zgrzytem pazurów bazyliszka, dokazującego w termostacie. […]
Okno było szeroko otwarte, zobaczyłem ciemnobłękitne niebo, poczułem rześki wiosenny podmuch. Po gzymsie łaziły gołębie. Trzy muchy obijały się bezsilnie o szklaną amplę – widocznie pierwsze muchy w tym roku. Co jakiś czas zaczynały miotać się szaleńczo na wszystkie strony i wtedy, na poły we śnie, zaświtał mi genialny pomysł, że muchy pewnie próbują wyskoczyć z przechodzącej przez nie płaszczyzny. Zacząłem współczuć im z powodu tych beznadziejnych wysiłków. Dwie muchy usiadły na ampli, trzecia gdzieś znikła, a ja obudziłem się na dobre.
Arkadij i Borys Strugaccy, Poniedziałek zaczyna się w sobotę
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz